niedziela, 8 lutego 2015

Zostań gwiazdą

Z dedykacją dla panienki Livci, która ostatnio znalazła mojego bloga i motywuje mnie do dalszego pisania tego badziewia . Dziękuje.
- Chce powiedzieć, że bardzo się cieszę, że do nas przyjechałyście dziewczynki, ale niedługo wracacie do domów , a ja znalazłem taki obóz jak wy to mówicie mugolski , który nazywa się "Zostań gwiazdą".  I chcielibyśmy abyście tam pojechały córeczki.
A jak zakończył tata to Petunia zaczęła kolejną awanturę:
- Ja z tą wariatką nigdzie nie jadę.
- Szczerze mówiąc nie wiem czy ja to chcę tam jechać. Przecież ja tam nikogo nie będę nikogo znać i pewnie Petunia naopowiadała o mnie nie stworzonych głupich historii.
- Żartujesz ty to nam na pewno pojedziesz. Słyszałyśmy kiedyś jak śpiewasz, więc się nie wymigasz bo możemy Cię jedynie tam same zawieść.- powiedziała Dorcas wtrącając się do rozmowy. A dziewczyny to potwierdziły kiwając głowami
- Niech wam będzie, pojadę tam. Ale nie mam na to ciuchów.
- O to się nie martw, stwierdziliśmy, że jak macie tam pojechać to pójdziecie na zakupy.
- A gdzie on w ogóle ma być?
- W Hiszpanii.
A mi oczy prawie wyleciały z głowy bo zawsze chciałam tam pojechać.
- Ekstra. Dobra to my jutro wybierzemy się na zakupy. Dlatego najprawdopodobniej nie będzie nas jutro caluteńki dzionek.
- A co z obiadem?- zapytała się mama
- Pewnie zjemy na mieście Pani Evans.- odezwała się Ann
Kiedy wszyscy dokończyliśmy obiad to z Ryanem zmywałam naczynia, a reszta Huncwotek siedzi przy stole w kuchni malując przy okazji paznokcie. Wtedy odezwał się mój gumiś:
- Nie zostawiajcie mnie jutro w domu samego z normalsem.
- Nie masz się czym martwić. Idziesz jutro razem z nami. Co nie dziewczyny?
- Jasne ktoś musi nam nosić zakupy.
- Ja się chyba przesłyszałem. Mam nosić wasze torby z ciuchami. A co ja z tego będę miał.
- Po pierwsze nie będzie się z tobą kłóciła moja siostrunia. Po drugie zaraz zaprosi wtedy swoje przyjaciółeczki lub Vernona swojego chłopaka, bo zechce skorzystać z każdej możliwej okazji. kiedy nie będzie mnie w domu.Dalej wymieniać.
- Wiesz Lilusiu,  już chyba wolę nosić wasze zakupy.
- I o oto nam chodziło. A cha a za karę że nazwałeś mnie Lilusiu dokończ zmywanie, a my dziewczyny idziemy do mnie do pokoju.

2 komentarze:

  1. Dziękuję za dedykacje ;) Twoje opowiadanie nie jest badziewiem! Rozdział jak zwykle fajny ;) Super jest ten pomysł z obozem i to jeszcze w Hiszpanii *.* Dziewczyny idą szaleć na zakupy, oj pewnie się obładują, biedny gumiś :p
    Czekam na ciąg dalszy i życzę dużo weny ;))
    Pozdrawiam Panienka Livvi :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakupowe szaleństwo:) biedaczyna już widzę jak idzie obladowany torbami z zakupami dziewczyn: ) piękny widok: ) i ten obóz w Hiszpanii! Niech mnie wezmą za sobą! Nie umiem śpiewać ale mogę im trzymać mikrofony!
    Rogata

    OdpowiedzUsuń